czwartek, 26 grudnia 2013

Naughty Girl

  • a ty do kogo? - spytał rosły mężczyzna
  • yyy... dzień dobry. Mam coś takiego – pokazała czarną kartę ochroniarzowi
  • w takim razie, proszę wejść – otworzył jej drzwi, dziewczyna weszła do pustego lokalu, przy barze była tylko dziewczyna, która układała butelki.
  • Mogę ci jakoś pomóc? - spytała
  • tak, ty pewnie jesteś Sue?
  • Tak, to ja – potwierdziła
  • Stella dała mi tą kartę.
  • Lena?
  • Tak.
  • Stella ci wszystko wyjaśniła? - przytaknęła – zdajesz sobie sprawę, co to za klub?
  • Tak, wszystko wiem. Chodzi tu o...o specyficzny rodzaj tańca.
  • Dokładnie. Nikt cię nie będzie do niczego zmuszać, chyba że sama będziesz chciała, to wtedy dogadujesz się z szefem. Jedynie prywatne występy i tu na sali.
  • Prywatne?
  • Tak, na górze są pokoje, albo tam za tobą – wskazała palcem, dziewczyna się odwróciła
  • to odgrodzone frędzlami?
  • Tak. Zawołam szefa, okey?
  • Pewnie – uśmiechnął się, kilka minut później siedziała w gabinecie na przeciwko mężczyzny.
  • Przeczytałaś? - spytał
  • tak.
  • I wszystko się zgadza?
  • Tak, wszystko. Będę tancerką, nic więcej.
  • Dokładnie.
  • Wszystko się zgadza, według kodeksu pracy...
  • znasz kodeks pracy?
  • Tak, inne przepisy również. Nie ważne jaka praca, ale swoje prawa powinnam znać, prawda?
  • Oczywiście. - skinął głową
  • dostanę kserokopię?
  • Po co?
  • Jak to po co? Zgodnie z kod...
  • oczywiście, że dostaniesz – przerwał jej – widzę, że głupia nie jesteś.
  • Jeśli to komplement, to dziękuję. - nie odpowiedział
  • wszystko się zgadza?
  • Mam jedno pytanie.
  • Więc słucham – mruknął
  • rezygnuję w każdej chwili, bez konsekwencji? - spojrzałam mu w oczy.
  • Tak – odpowiedział
  • to wszystko okey – szepnęła. Dziewczyna westchnęła, wzięła pióro do ręki i złożyła podpis. Kopię schowała do teczki. Lena wymieniła uścisk dłoni z nowym szefem i wyszła.
  • Chodź pokażę ci twój pokój – usłyszała za plecami
  • mój pokój?
  • Tak, tam będziesz mogła się przebrać. - wyjaśniła – taka garderoba. Nie jest za duża, ale zawsze coś.
  • Myślałam, że wszystkie dziewczyny mają jeden...
  • tą będziesz dzielić ze mną – uśmiechnęła się
  • dzięki Sue – powiedziała wychodząc.
  • Nie ma sprawy. Do jutra – wyszła z klubu. Udała się prosto w stronę domu. Zrobiła obiad i czekała na siostrę. W tym czasie przygotowała rzeczy dla młodszego brata.
    Mesut
  • Co robisz jutro wieczorem? - spytał przyjaciela
  • chcę jakoś porozmawiać ze Stellą, może w końcu wpuści mnie do domu – mruknął
  • Sami, takich lasek na świecie jest tysiące. Z małymi różnicami – zaśmiał się
  • z jakimi?
  • Jedne bardziej chętne inne mniej. - wyjaśnił
  • Mesut...kobieta to nie rzecz, to istota...
  • z cyckami i tyłkiem – dokończył
  • z uczuciami. One czują, kochają, cierpią – wymieniał
  • oczywiście, że czują – mruknął – kiedy to mają....
  • Czekam na dzień kiedy się zakochasz – przerwał mu- zakochasz, może z wzajemnością, a może i nie. Może złamie ci ona serce, dowiesz się co znaczy kochać i cierpieć jednocześnie. Jak to fajnie...
  • przestań – syknął – mnie to nigdy nie spotka.
  • Nigdy nie wiesz co cię spotka – odpowiedział
  • jak chcesz, jutro wieczorem będę w klubie. - mruknął i wyszedł
    Lena
  • Wychodzę jutro wieczorem – szepnęła, gdy jechały autobusem do szpitala
  • gdzie? - spytała siostra
  • do pracy.
  • jak do pracy? To co ty właściwie będziesz robić?
  • Będę kelnerką, to wszystko – skłamała – lepsze to niż szef zboczeniec.
  • Damy sobie radę – uśmiechnęła się. Gdy dojechały na miejsce, Ana skierowała się do pokoju brata, a Lena poszła porozmawiać z lekarzem. Usiadła w fotelu i przeglądała wyniki ostatnich badań
  • jego stan się poprawia. Pomału, ale jest co raz lepiej.
  • Czyli nadal nie ma pewności, że z tego wyjdzie? - spytała
  • jeśli poddalibyśmy go operacji, to była by 100% pewność.
  • Na nią potrzebne są pieniądze – mruknęła
  • skontaktujcie się z jakąś fundacją, pomagają uzbierać pieniądze.
  • Są bardziej potrzebujący – przerwała – damy sobie radę, uzbieram te pieniądze.
  • Mogę ci tylko gratulować wytrwałości. - powiedział lekarz
  • dziękuję – oparła i wyszła z gabinetu. Przeszła przez korytarz, weszła do pokoju brata, siedział na łóżku na przeciwko niego siedziała Ana i grali w Chińczyka.
  • Lena!
  • Cześć Crio – przytuliła brata – jak się czujesz
  • dobrze, ostatnio jestem bardziej senny, ale nie martw się – odpowiedział – a wczoraj zaczął ruszać mi się ząb, zobacz!
  • No to świetnie. Jak będziesz grzeczny i ząb sam wypadnie, bez twojej pomocy, to przyjdzie wróżka zębuszka i przy...
  • o imieniu Lena...Lenka, ja wiem, że wróćki zębuszki nie istnieją, święty Mikołaj wysyła swojego pomocnika,a nie wróżkę. - dziewczyna tylko się uśmiechnęła. Zagrali w trójkę kilka rundek, pojechały dopiero gdy chłopiec zasnął. Gdy wróciły do domu rozeszły się do swoich pokoi. Lena wyciągnęła z torebki telefon i zadzwoniła.
  • Cześć Lena – usłyszała
  • cześć, słuchaj...co z tymi strojami?
  • Mam coś dla ciebie, mogłabyś do mnie przyjechać? - spytała
  • pewnie. Wyślij mi adres i niedługo u ciebie będę.
  • To do zobaczenia – zadzwoniła po taksówkę, ubrała buty i wyszła z domu. Kwadrans później była na miejscu. Weszła do windy i wjechała na trzecie piętro, drzwi otworzyła jej ciężarna dziewczyna
  • cześć Stella.
  • Cześć, miło cię widzieć – przywitały się pocałunkiem. Do salonu Stella przyniosła sporej wielkości pudło – nosisz ten sam rozmiar co ja. Powinno pasować – wyciągnęła kilka strojów – jak na karnawał w Rio, ale takie stroje mamy mieć. Ta sukienka jest świetna, same frędzelki. - podała jej czerwoną kreację – przymierz.
  • No dobra – odparła
  • umiesz chodzić w szpilkach?
  • Przez trzy lata od poniedziałku do piątku w niczym innym nie chodziłam i nie biegałam. Więc nie powinno być problemów.
  • No raczej – zaśmiała się
  • chyba pasuje – szepnęła
  • chyba? Jest świetna, mam jeszcze czarną, ale bardziej kusą...zresztą weźmiesz wszystkie, potem sobie coś jeszcze znajdziesz.
  • Dziękuję – uśmiechnęła się
  • nie ma za co. Coś cię martwi?
  • Życie codzienne – szepnęła
  • coś nie tak z Crio?
  • Jego stan się poprawił, ale lekarz mówi, że jeśli poddamy go operacji to na sto procent będzie zdrowy, a na to potrzebne są pieniądze.
  • A fundacje?
  • Inne dzieci bardziej ich potrzebują ja sobie jakoś poradzę...no dobrze, ale nie zarobię ich będą tylko ubrana.
  • Będziesz tańczyć. Miałaś jakieś do czynienia z tańcem
  • teledyski Shakiry i Beyonce się liczą? - spytała
  • jakaś to podstawa. - zaśmiała się – pokażę ci kilka ruchów i filmików.
    Następnego dnia, wieczorem
  • Gotowa na pierwszy dzień? - spytała barmanka
  • powiedzmy, że tak.
  • Wypij to – podała jej szklankę – spokojnie, nie upiję cię.
  • Dzięki – odparła próbując kolorowego drinka
  • proszę, a teraz idź zrobić makijaż i się przebierz. Za godzinę będziesz kołysać biodrami w tamtym miejscu. - wskazała na podest
  • a..a to nie jest czasem jakiś...no...yyy...
  • tam siadają stali klienci. Nie martw się, będzie dobrze dasz radę, Stella mówiła, że jesteś w tym dobra... a ona wie co mówi.
  • Dziękuję – odpowiedziała
  • a poza tym, jestem tutaj...tylko nie mów znów dziękuję, słyszałam to setki razy, na prawdę nie ma za co.
  • Okey, to widzimy się za godzinę. - Lena odeszła do ich wspólnej garderoby, przebrała się i zrobiła ciemniejszy makijaż, usta lekko musnęła cielistą pomadką, ubrała szpilki i wszyła.
    Mesut
  • Cześć Sue – przywitał się siadając na stołku barowym
  • cześć, na co masz ochotę
  • może na whisky.
  • On the rocks?
  • Idealnie. - podała mu szklankę trunku, rozejrzała się po sali i zobaczyła Lenę ubraną w czerwoną sukienkę i czarną długą marynarkę, poruszała ciałem w rytm muzyki. Niemiec wypił zawartość szklanki i odwrócił się w jej stronę – co to za dziewczyna?
  • Jest nowa – odparła
  • a jak się nazywa?
  • Naughty girl...


Mam pomysł na pewną historię składającą się z dwóch - trzech rozdziałów, ale pierw skończę Naughty Girl.
Myślicie, że Mesut się zmieni? albo Lena?