sobota, 12 kwietnia 2014

Drunk in Love



Siedziała na podłodze niedaleko rozpalonego kominka, ocierała spływające łzy, nie wracał od godziny, nie wiedziała co ma zrobić. Usłyszała jak otwierają się drzwi spojrzała w tamtą stronę i ujrzała piłkarza. W ręku trzymał reklamówkę
  • chodź na górę – powiedział
  • Karim...ale ja
  • po prostu chodź – szepnął, podał jej dłoń i pomógł wstać. Po cichu weszli na górę, otworzył drzwi od łazienki, weszła pierwsza, a następnie piłkarz. Prze kluczył zamek w drzwiach i podszedł do stolika i wysypał na niego zawartość torebki – tylko tyle udało mi się kupić.
  • Testy ciążowe?
  • Tak – przytaknął – jeśli nie chcesz...
  • chcę...tylko....mam sikać przy tobie?
  • Tak...tu masz kubeczek – uśmiechnął się
  • może na początek rozpakujmy testy? - zaproponowała
  • okey – mruknął – tu trzeba nasikać – wskazał palcem – a w tym..też tu
  • możesz się odwrócić? Krępuję się
  • nie masz czego
  • a jak sobie osikam rękę?
  • To ja będę trzymać, a ty sikać.
  • Karim...przestań – schowała twarz w dłonie – daj ten pojemnik – gdy skończyła robić testy zwróciła się w stronę piłkarza – boję się
  • nie masz czego – uśmiechnął się – jestem przy tobie....Ma minąć pięć minut?
  • Od trzech do pięciu.... a ile minęło?
  • Jakaś niespełna minuta – odparł i spojrzał na puste pudełka po testach ciążowych – dwadzieścia testów – westchnął
  • dlaczego tyle kupiłeś?
  • Żeby mieć prawie stu procentową pewność. Później pójdziemy do lekarza, jeśli okaże się, że będziemy mieli dziecko.
  • Już nie mogę...boję się...denerwuję...nie wiem co jeszcze.
  • Odwracamy się na trzy? - spytał, przytaknęła – ty odliczasz
  • raz....dwa....dwa i pół...dwa i trzy czwarte...trzy – odwrócili się i spojrzeli na testy
  • okey, nie wiem o co chodzi...na każdym są albo dwie kreski albo krzyżyk
  • co powiedziałeś? - spytała
  • nie widzi...dlaczego zasłoniłaś oczy?
  • Bo się boję – wyszeptała i otworzyła oczy – o boże
  • co to znaczy?
  • Przeczytaj – podała mu dwie ulotki, przejrzał je i spojrzał na dziewczynę – możesz w to uwierzyć? - spytał szeroko się uśmiechając
  • wszystkie pozytywne
  • jesteś...jesteśmy w ciąży – odparł – powiedz, że płaczesz ze szczęścia – nie odpowiedziała, tylko przytaknęła głową. Uniósł ją w górę, oplotła jego biodra nogami,, a szyję ramionami.
  • Nie wierzę – wyszeptała – jestem.....jestem w ciąży.
  • Vera kłamałem....PS4 nie jest najlepszym prezentem....to jest najlepszym prezentem.
  • Ale wiesz, że test nie jest
  • ale dwadzieścia to co innego...Vera...masz ochotę na to co ja?
  • Seks to nie wszystko...w życiu jest też nutella i bita śmietana...
  • no i później mamy seks z bitą śmietaną i nutellą – odparł i wyniósł ją z łazienki. Podszedł do drzwi i zamknął je na klucz. Całowała jego skronie, usta i szyję. Delikatnie położył ją na łóżko, spojrzał jej w oczy, a następnie namiętnie pocałował jej usta. Powoli rozpinała guziki od jego koszuli. Nie odrywali od siebie ust, cieszyli się chwilą bliskości. Gdy koszula wylądowała na podłodze przerwał pocałunek. Uśmiechnął się łobuzersko i ściągnął z blondynki sukienkę zostawiając ją w samej bieliźnie. Zwinnie rozpiął zapięcie od stanika, który wylądował niedaleko koszuli.
  • Karim – wyszeptała – kochanie...
  • myślisz, że to bezpieczne? - zapytał zachrypniętym głosem – że dziecko, nie będzie czuło się zawstydzone, gdy tata będzie mamę...no wiesz...w końcu to będzie coś nowego dla niego
  • Karim...proszę cię...nie rozmieszaj mnie...szczególnie teraz...gdy na prawdę mam na cieb..- nie skończyła, bo zatopił się w jej ustach – po prostu mnie kochaj

Następnego dnia, poranek


obudził ją ciepły oddech pieszczący jej szyje. Powoli otworzyła zaspane oczy. Delikatnie odwróciła głowę w stronę męża, który nadal spał. Zwinnie odwróciła się przodem do niego wtulając w nagą klatkę. Objął ją mocniej i pocałował w czubek głowy.
  • obudziłam cię? - wyszeptała
  • nie – odparł – pół nocy nie spałem
  • dlaczego?
  • Rozmyślałem...jakoś nadal nie mogę w to uwierzyć – odparł i otworzył oczy
  • ale cieszysz się?
  • Czy się cieszę? Żartujesz? - zaśmiał się – najchętniej wykrzyczałbym to całemu światu.
  • Tatuś Karim jest szczęśliwy – zaśpiewała
  • cholernie szczęśliwy....ciekawe do kogo będzie podobny
  • albo podobna – dodała
  • dopóki nie dowiemy się czy to chłopiec czy dziewczynka...musimy się jakoś do dziecka zwracać...wiesz czytałem, że powinno się do dziecka mówić od początku.
  • Fasolka?
  • To wskazuje na to, że to dziewczynka, a jak to będzie chłopiec?
  • To co? - wzruszyła ramionami
  • niech będzie uniwersalnie...po tatusiu?
  • Kretyn? - zdziwiła się
  • bardzo śmieszne...ziom
  • co?
  • no ziom...tata jest ziomem...i dziecko też będzie ziomem
  • przestań oglądać te filmy, bo ci mózg totalnie zjedzą....ziomalu
  • czyli ustalone – ucieszył się
  • chodź na dół....mam ochotę
  • na ogórki? - przerwał jej
  • nie
  • nutelle z ogórkami, ketchupem, bitą śmietaną i lodami
  • przestań, bo zwymiotuje – odparła – mam ochotę na zieloną herbatę.
  • To chodź, ja zrobię, a ty będziesz siedzieć – odparł wstając z łóżka – chodź kochanie
  • no moment – westchnęła
  • zapraszam kochanie...na co masz ochotę? Został jeszcze tort.
  • Może...dlaczego nie....daj kawałek...z czego się cieszysz?
  • Moje piękne dwa w jednym
  • co dwa w jednym? - spytała kobieta wchodząc do kuchni
  • Vera jest moją pięknością
  • wychudzoną – dodała
  • już niedługo – odparł – za godzinę jedziemy do miasta, potrzebujesz coś?
  • Tu potrzeba cudu, żebym miała to czego potrzebuje – fuknęła
  • smacznego kochanie
  • tak dużo? - zdziwiła się
  • teraz będziesz jeść za dwoje – uśmiechnął się – zjesz i pojedziemy
  • w piżamie mam jechać?
  • Ubierzesz się i pojedziemy
  • Karim? - spojrzał na żonę – a kiedy umówiłeś lekarza?
  • Nie ważne maleńka, nie martw się tym..po prostu pojedziemy zobaczyć naszego ziomka.
  • Potwierdzić jego obecność – odparła – a jeśli nie jestem w ciąży...tylko nie wiem..umieram?
  • Nawet tak nie mów – odparł – dwadzieścia testów nie mogą się mylić. Będziemy rodzicami.
    Dwie godziny później
  • już nie mogę – szepnął – już chcę...
  • Dzień dobry państwu – wszedł lekarz
  • pani Vera Benzema...z mężem jak mniemam
  • tak – przytaknęła
  • położy się pani tutaj i odsłoni brzuch
  • a dla mnie miejsce?
  • Pan nie musi się kłaść – uśmiechnął się – może usiąść pan obok żony.
  • A będę widzieć syna?
  • Spokojnie, jeszcze nie mamy pewności.
  • Ja mam – odparł – i dwadzieścia osikanych przez ciebie testów.- lekarz tylko się uśmiechnął
  • dobrze, poczuje pani zimny żel. W tym ekranie zobaczą państwo co mamy w środku. Jeszcze tylko chwila...
  • to dziecko? - spytał piłkarz - ma mój nos i oczy i resztę twarzy!
  • To twoje odbicie kretynie - odparła dziewczyna – usiądź na miejscu
  • no okey...to gdzie moje dziecko...bo ja tu nic nie widzę
  • 12 tydzień...tu widać główkę...a tu rączkę, drugą rączkę i trzecią....
  • o boże co to za mutant z trzema rękami? - zdziwił się piłkarz
  • Jest i czwarta – dodał lekarz – to nie mutant..to bliźniaki
  • bliźniaki? - powtórzyła
  • jeden strzał dwa gole – mruknął piłkarz
  • Karim – syknęła
  • no co? - wzruszył ramionami – a zdjęcie dostaniemy?
  • Oczywiście, nawet nagranie z badania...chcą państwo...
  • chcemy – powiedział szybko...znać płeć i co tam jeszcze
  • na płeć jest jeszcze za wcześnie, ale możemy posłuchać bicia serc. - gabinet wypełniły dźwięki rytmicznych bić, blondynka mocniej ścisnęła dłoń męża, który jak zaczarowany wpatrywał się w ekran na którym widać było tylko różne odcienia szarego – to wszystko – lekarz wytarł brzuch dziewczyny do koperty spakował płytę CD i zdjęcia USG – wypiszę pani receptę na witaminy...
  • moja żona ostatnio schudła, a nie przytyła, więc też coś na przytycie.
  • Nie ma czegoś takiego – odparła
  • czasem się zdarza, że chudnie się na początku ciąży – wyjaśnił – nie ma się pan czym przejmować, niedługo wszystko wróci do normy... to dla państwa.
  • Czyli z dzieckie..dziećmi wszystko okey? - spytał
  • tak, dzieci prawidłowo się rozwijają. Wystarczy, żeby pani się nie stresowała, nie przemęczała i nie dźwigała ciężkich rzeczy. To wszystko
  • Kiedy następna wizyta? - spytał napastnik
  • za dwa tygodnie – odparł lekarz
  • będziemy na pewno – uśmiechnął się
  • do widzenia – powiedziała przy drzwiach
  • do widzenia – odparł lekarz
  • no tak tak...cześć – gdy wyszli z budynku piłkarz zatrzymał się, by wyciągnąć telefon
  • odbierz – powiedziała
  • ale to mama...nie chcę żeby nam przeszkadzała w takiej chwili
  • Kochanie – szepnęła
  • nie, nie. Chcesz gdzieś pojechać i to uczcić?
  • Za trzy godziny masz trening, a ja też muszę pojechać do pracy – odparła
  • ale święta spędzamy w czwórkę – wyszczerzył się
  • w czwórkę?
  • No tak. Nasze ziomki i my.
  • Jesteś niemożliwy – pokręciła głową – możemy jechać?
  • Oczywiście skarby. - uśmiechnął się
    Wieczorem
  • Jesteśmy – krzyknął wchodząc do domu
  • nareszcie...synku, jak się czujesz?
  • Dobrze mamo.
  • A co tam masz? - spytała wskazując na dużą kopertę
  • coś bardzo dla nas ważnego.
  • Dla nas?
  • Dla Very i dla mnie – wyszczerzył się – już kupiłem ramkę i wstawimy zdjęcie
  • czyje zdjęcie?
  • Ziomków – uśmiechnął się
  • możesz jaśniej?
  • Oczywiście, a gdzie tata?
  • W salonie – odparła
  • to chodźmy do salonu i tam wam wszystko powiemy. - pomógł zdjąć żonie płaszcz, chwycił ją za rękę i udali się do salonu
  • no mów do cholery! Bo już nie mogę - krzyknęła rodzicielka
  • jesteśmy w ciąży – powiedział piłkarz kładąc dłoń na brzuchu dziewczyny
  • CO? - spytała kobieta – jesteście pewni?
  • Byliśmy u lekarza – dodał
  • dokładnie – uśmiechnęła się – to 12 tydzień
  • a żeby było fajniej to.... - powiedział
  • Karim, mów. Bo twoja mama zawału dostanie – zaśmiał się ojciec
  • to bliźniaki – wyszczerzył się
  • żartujesz! - krzyknęła starsza kobieta
  • nie mamo – pokręcił głową – a tu mam pierwsze zdjęcia naszych ziomków. Zobacz.
  • Cóż...możemy wam tylko pogratulować – powiedział ojciec piłkarza – teraz będziemy czekać, aż pojawi się brzuszek – uśmiechnął się
  • mów za siebie – syknęła starsza kobieta i poszła na górę
  • Karim...
  • to nie twoja wina – powiedział – usiądź, lekarz mówił, że masz się nie przemęczać i nie stresować i martwić też się nie możesz.
  • Od razu położę się w trumnie. - mruknęła krzyżując ręce na piersi
  • Martwię się o was maluszku – powiedział kładąc dłoń na podbrzuszu dziewczyny – o ciebie i ziomków. Jesteście dla mnie najważniejsi – dodał i pocałował ją w skroń
  • Jeśli tak będziesz się zachowywać przez najbliższe 30 tygodni, to dosłownie zwariuję.
  • Nie przesadzaj – odarł – tato, może
  • żadnego alkoholu – odparła
  • no dobrze, więc...co powiesz na kolacje w restauracji? Trzeba to uczcić.
  • Zapytaj mamę... ja się dostosuję – powiedziała siadając obok teścia
  • no dobra – mruknął – a ty ta... - nie skończył, bo przerwał mu dźwięk jadących kółek od walizki – mamo...co robisz...zostaw tą walizkę
  • wyjeżdżam – fuknęła
  • mieliście jechać po jutrze – odparł
  • tak będziesz stać czy mi pomożesz?
  • Już idę – odparł, zniósł walizkę, a kobieta zeszła zaraz za nim – możesz wyjaśnić...
  • widzimy się w domu – powiedziała do męża – do widzenia, uważaj Karimku na siebie i pamię....
  • PRZESTAŃ – ryknął piłkarz- rozumiesz! Przestań tak traktować moją żonę! Pogódź się z tym, że jesteśmy od dwóch lat małżeństwem i niedługo będziemy rodzicami... Mam tego dość, albo się zmienisz, albo...
  • NIE ODZYWAJ SIĘ TAK DO MNIE!! jesteś moim synem! Nie dość, że mieszkasz daleko od domu, to jeszcze z nią! - wskazała palcem na blondynkę
  • masz przeprosić Verę – powiedział poważnie
  • ani mi się śni.
  • Żądam, żebyś przeprosiła moją żonę – powiedział przez zęby.
  • Karim – wyszeptała blondynka wstając i podchodząc do napastnika
  • nie teraz kochanie...więc jak, mamo?
  • To ja powinnam być przeproszona – powiedziała – odwieź mnie na lotnisko.
  • Zamówię ci taksówkę – odparł wyciągając telefon
  • Karim...posłuchaj...może będzie lepiej, gdy...
  • nie Vera, nie zostawię tak tego. Szacunek, to nie tak wiele. - odpowiedział
  • popełniasz błąd – syknęła – niech nawet nie mówią do mnie babciu. Żegnam.
  • Karim...Karim zrób coś – powiedziała blondynka – przecież to...
  • nie zaczynaj – odparł i poszedł na górę
  • przepraszam cię za nią. - powiedział starszy mężczyzna – ona po... - przerwał mu huk z góry
  • KARIM! - krzyknęła i podbiegła na górę. Weszła do sypialni i zobaczyła piłkarza siedzącego na łóżku, na podłodze było pełno szkła, a na szafce brakowało ramek z rodzinnymi zdjęciami – Karim...co zrobiłeś? - podeszła bliżej i zauważyła jego zakrwawioną dłoń – Karim – wyszeptała – kochanie posłuchaj
  • wyjdź – powiedział przez zęby – nie chcę wam zrobić krzywdy.
  • Pamiętasz? Wszystkie problemy dzielimy na dwoje – odparła próbując usiąść mu na kolana.
  • Vera – wyszeptał i przyciągnął dziewczynę do siebie. Wtulił się w jej drobne ciało i zaczął płakać – nie mam siły..Vera, już nie daję sobie rady
  • kochanie – wyszeptała głaszcząc go po głownie – to moja wina...twoje kłótnie z matką...to przeze mnie...nie wiem dlaczego mnie nie cierpi......Kocham cię i chcę dla ciebie wszystko co najlepsze, jeśli będziesz szczęśliwy, to możemy się rozwieść, nie chcę być powodem twoich kłótni z mamą. Oczywiście, nie odbiorę ci dzieci, będziesz mógł widywać je kiedy tylko zapragniesz.
  • Zwariowałaś? Jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham cię bardziej od piłki nożnej, gdyby nie ty nie byłbym tym kim jestem. Jesteś moją siłą i miłością... tylko ty potrafisz mnie uspokoić - otarła jego mokry policzek i pocałowała zimny nos – kocham cię..znaczy...was.
  • Chodź, musimy przemyć tą ranę – wskazała na dłoń Francuza, zaprowadziła go na dół, z kuchennej szafki wyjęła małą apteczkę, przemyła ranę i opatrzyła ją – gotowe
  • co ja bym bez ciebie zrobił?
  • Nie wiem, rozbił szybę, zdemolował dom...
  • Vera...przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło...mogłem was skrzywdzić
  • nic się nie stało – uśmiechnęła się – przytulisz mnie?
  • Pewnie...chodź do mnie – wyszeptał
  • dzieciaki? - odezwał się mężczyzna
  • tak tato?
  • Na mnie też już czas, wrócę z....
  • nie chcesz pojechać z nami na kolacje? - spytał
  • czemu nie – odparł – trzeba się odstresować przed powrotem do domu.
  • Okey, to jedziemy – uśmiechnął się piłkarz
  • mogę się tylko przebrać? - spytała blondynka – wracam za pięć minut.
  • Ale pięć mała!
  • Okey – zeszła pięć minut później ubrana w ciemne rurki, luźny sweter i marynarkę. Długie blond włosy spięła w kucyk – gotowa. Możemy iść. Co tak się uśmiechasz?
  • Nie mogę się doczekać kiedy będzie widać brzuszek z dwoma ziomkami. Mam nadzieje, że będą to chłopcy. Z dziewczynami bym nie wyrobił.
  • Przecież nie ważne co, ważne że zdrowe – powiedział starszy mężczyzna
  • właśnie – uśmiechnęła się – możemy już iść? Jeste... - przerwał jej dzwonek do drzwi
  • pójdę otworzyć – powiedział, udał się w stronę wejścia i otworzył drzwi za którymi stała starsza kobieta, uśmiechała się od ucha do ucha – ciocia?
  • Pewnie Karimku, co ty taki zdziwiony? - zaśmiała się – nie przywitasz się?
  • Pewnie ciociu, ale wejdź do środka zaczyna padać – odparł – VERA!
  • Co się drzesz? - spytała idąc w ich stronę – CIOCIA? - spytała zdziwiona – CIOCIA!!!
  • i kto się drze? – zaśmiał się widząc jak blondynka wisi cioci na szyi – Verka
  • no chwila, teraz moa kolej – odparła – pojedziesz ciociu z nami do restauracji?
  • Jeśli tego chcecie i nie będę wam przeszkadzać...
  • ty nam nigdy nie będziesz przeszkadzać – powiedział piłkarz – tata też idzie
  • Henry tu jest? - spytała – a moja nienormalna siostra?
  • Już pojechała...obraziła się i była delikatnie mówiąc niemiła dla Very.
  • Pogadam sobie z nią – uśmiechnęła się – a miała jakiś powód?
  • Powód do szczęścia – powiedział Francuz i położył dłoń na podbrzuszu blondynki
  • żartujecie? - wyszeptała. Pokręcili przecząco głowami – to ogromne szczęście. Gratuluje dzieci, to cudowna wiadomość – odparła ocierając łzę
  • na dodatek to podwójne szczęście – dodał
  • nie rozumiem – zmarszczyła brwi
  • to bliźniaki! - powiedziała blondynka – 12 tydzień, mamy zdjęcia USG i płytę z biciem serc
  • Verka, aż promieniejesz, nie mówiąc o nim – wskazała głową na piłkarza
  • a możemy już jechać? - spytał dziewczyna
  • pewnie – potwierdziła kobieta – musisz się dobrze odżywiać, Karim będzie tego pilnować
  • możemy jechać – powiedział piłkarz, gdy wrócił z ojcem – mówiłem coś o obcasach
  • Karim misiu – mruknęła – chcę ci się podobać.
  • Zawsze mi się będziesz podobać, na obcasach czy w japonkach. Jesteś piękna i atrakcyjna. - wsiedli do samochodu, podjechali pod włoską restaurację, gdy wysiadali do napastnika podeszło kilka osób, gdy skończył podpisywać koszulki wziął blondynkę za rękę i weszli do środka. Usiedli przy stoliku, przy którym siedział jego ojciec i ciocia.






To na tyle, tak mnie wena wciągnęła i coś powstało. Na ten moment w 'magicznym zeszycie' mam 1/3 rozdziału YGLaBN
Mam nadzieję, że się podoba :) Benz i bliźniaki....

2 komentarze:

  1. Ndjndxinwxork jest w ciąży !!!! ;)
    Tak myślałam..Niesamowity rozdział.
    Karmi i bliźniaki... Już się boję.
    Czekam na następny. JULKA

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę takich wrednych, starych rur -.-'
    No się im porobiło. Bliźniaki, wiedziałam, że Karim jest zajebistym napastnikiem, ale żeby aż tak xD
    To mają być chłopcy. Amen.
    ~ Nevada

    OdpowiedzUsuń