Madryt, wieczór
- kładź się – powiedziała wchodząc do salonu, gdzie oglądał mecz
- po co?
- Rozmasuję ci plecy – wyjaśniła czytając ulotkę na olejku – zdejmij koszulkę.
- A gdzie mam się położyć?
- Na podłogę.
- Mówisz poważnie?
- Oczywiście, nie można masować na mięk...
- a ostatnio na łóżku mnie masowałaś. - zauważył
- no, dobra. Wygodniej mi będzie cię masować. - odpowiedziała
- siedząc na mnie – dodał
- za dobrze mnie znasz. - uśmiechnęła się – połóż się w końcu. - mężczyzna zdjął z siebie koszulkę i położył się na kocu, który wcześniej rozłożyła blondynka. Usiadła na nim, wylała trochę aromatycznego olejku na dłoń, który rozprowadziła na jego plecach. Masowała jego ciało kulistymi ruchami, zwiększając siłę nacisku. Opuszkami palców przesuwała się w stronę barków wzdłuż kręgosłupa – co tak mruczysz? - zaśmiała się
- mam na sobie najcudowniejszą dziewczynę, która dłońmi działa cuda – odparł
- dziewczynę? - spytała wbijając paznokcie w jego ciało
- przecież nie jesteś mężczyzną – zaśmiał się – Maleńka, nie wbijaj tak auu... chłopaki pomyślą, że jesteś nimfomanką.
- To ostatni masaż jaki ci robię – odparła
- to samo mówiłaś, dwa tygodnie temu i miesiąc temu też. - mruknął – podrapiesz mnie?
- Gdzie?
- Lewa łopatka....trochę niżej...i w prawo...właśnie tutaj...jesteś nieziemska. Wiesz jaki mamy jutro dzień?
- Piątek, masz wolne, ja zresztą też, coś jeszcze?
- Coś ważniejszego – szepnął
- skończyłam – powiedziała wstając z piłkarza – a co może być ważniejszego od naszej rocznicy ślubu? - odparła
- czyli pamiętasz? - zapytał
- oczywiście – uśmiechnęła się – trudno uwierzyć, że dwa lata jesteśmy małżeństwem.
- Wcale nie – mruknął – dwa lata temu nawet nie myślałem, że będziesz moja.
- Poprawka, gdybym nie odwróciła się w kościele, to mogłabym nie być twoją żoną.
- I tak byś uciekła.
- Skąd wiesz? - zapytała – może...
- Vera...widziałem jak się wiercisz, widziałem jak wchodziłaś do kościoła i rozejrzałaś się po placu przed nim.
- Głodna.... byłam głodna
- szukałaś wzrokiem budki z kebabem? - zaśmiał się
- ha. ha. ha – przewróciła oczami
- masz ochotę na film?
- Znów chcesz oglądać "Amerykańskiego gangstera"? - zapytała smętnie
- myślałem, że obejrzymy "Pamiętnik"
- z Ryanem Goslingiem? - spytała uradowana
- z nim i... - nie dokończył, dziewczyna wskoczyła na niego i pocałunkiem zamknęła usta – ze względu na film?
- Nie, po prostu cię kocham – wyszeptała, uśmiechnął się na te słowa – włącz film, a ja w tym czasie przygotuję coś na....
- ja to zrobię – odparł – a ty siadaj.
- Na pewno? To zrobię ci chociaż koktajl bananowy.
- Z czekoladą?
- Z czym tylko chcesz – uśmiechnęła się. Dziewczyna poszła do kuchni, a piłkarz został w salonie, włączył film i dołączył do żony.
- Co tam dodajesz?
- Tajemnica – zaśpiewała, pocałował ją w ramię i wyciągnął szklaną miskę – co robisz?
- Tajemnica – odparł
- Karim...
- no co? - zaśmiał się '
- powiedz.
- Kupiłem truskawki, zadowolona?
- Ale tyle, że potrzebujesz taką dużą miskę?
- 4 kg – wzruszył ramionami
- kto to zje?
- Ostatnio dzwoniłaś, żebym kupił tyle pomarańczy.
- Twoi rodzice u nas byli i do obiadu sok wyciskałam.
- Myślałem, że go kupiłaś – szepnął
- nie załamuj mnie – odparła odwracając się w jego stronę – przez godzinę męczyłam się z wyciskarką, gdy ty prężyłeś się nad basenem przed kuzynką, która zupełnym przypadkiem przyjechała z nimi.
- Byłaś zazdrosna?
- O te płaskie czupiradło? - zapytała nerwowo – nie byłam – dodała
- kochanie, jesteś jedyną kobietą w moim życiu, byłaś i będziesz, chyba że
- że co?
- Że urodzi nam się córka, to będę musiał podzielić miłość pomiędzy wami dwiema. - spojrzała na niego i delikatnie się uśmiechnęła
- co ty ze mną robisz – wyszeptała
- nie wiem, ale wiem co ty ze mną robisz – odparł w jej usta – kochanie....chodź obejrzymy film – usiedli na kanapie, piłkarz objął ją ramieniem wcześniej stawiając na stoliku pudełko chusteczek.
- Przecież nie będę płakać – powiedziała blondynka
- ale ja będę – odparł
- przestań się ze mnie śmiać – odpowiedziała, delikatnie uderzając go w udo
- nie śmieję się z ciebie – wyszeptał jej do ucha – gotowa?
- Na Ryana Goslinga? Zawsze!
- Oj mała, mała – westchną i włączył film. Wtulona w niego blondynka z każdą minutą mocniej zaciskała dłonie na jego koszulce. Przyciągnął ją bliżej siebie, czuł jak koszulka moknie od jej łez, bez słowa wolną ręką otarł mokry policzek – wyłączyć? - spytał
- nie – odparła – ale możesz...dziękuję – wzięła od niego chusteczki i otarła łzy.
- Nie lubię kiedy płaczesz – odpowiedział zatrzymując film
- Nie przerywaj, to piękna historia. Wyjechał, a ciągle ją kochał. Ona znalazła sobie kogoś innego z kim weźmie ślub, a on? on...będzie cierpieć...bo ją kocha. - spojrzała mu w oczy, chłopak otarł chusteczką łzę
- coś ci to przypomina? - zapytał
- co na przykład?
- Nas – powiedział
- może trochę...
- Ich historia była podobna, wielka miłość, nagłe rozstanie... - wymieniał – proszę nie płacz.
- Co by było gdybym nie uciekła sprzed ołtarza?
- Byłabyś żoną...jak on tam miał?
- Leo – powiedziała
- żoną Leo, pogratulowałbym wam, a potem....zniknął bym z twojego życia, a ty bawiłabyś się na własnym weselu w to...
- zamknęłabym się w łazience i płakała całą noc.
- Dlaczego?
- Możemy wrócić do filmu? - zmieniła temat – Karim...nie chcę o tym myśleć.
- A na naszym ślubie...
- na naszym było cudownie, szczególnie gdy tańczyłeś z Olivierem przy toaletach.
- Trenowałem pierwszy taniec, żeby cię nie podeptać.
- Przyzwyczaiłam się...trzy kroki do przodu, dwa do tyłu. - zaczęła się śmiać, chłopak potarł ręce i zaczął ją łaskotać – przestań...Karim...przestań...Kaaaaaaariiiiiim...aaaaaa...proszę...kochanie....błagam....posikam się - oderwał do niej ręce – o boże – westchnęła – nigdy więcej tego nie rób.
- Dlaczego?
- Włącz film kochanie – przerwała
- dobrze – szepnął. Resztę filmu dziewczyna przepłakała wtulona w klatkę piłkarza, gładził ją po ramieniu i całował w głowę – ciii... nie płacz – szepnął – jestem przy tobie.
- Karim, to...to taka piękna miłość.
- A nasza nie jest piękna?
- Jest – wyszeptała – wiesz co nie jest sprawiedliwe?
- Co?
- że piękna miłość rodzi ból i cierpienie...tak jak po twoim od... - nie skończyła, bo chłopak wpił się w jej usta, odwzajemniła pocałunek obejmując jego szyję. Wstał z nią na rękach, oplotła jego ciało udami, całowała jego szyję, policzki, skroń. Wszedł powoli na górę, będąc w sypialni postawił ją na łóżku. Patrzyła na niego z góry, gładziła po głowie, czule objął ją w talii i pocałował w brzuch. Zdjęła z niego ciemną koszulkę, przejechała opuszkami palców po umięśnionej klatce....wziął ją w ramiona i uważnie położył na miękkiej pościeli, górował nad nią patrząc w głęboko w oczy. Nie stawiał oporu, gdy go popchnęła, położył się na plecach, powoli wspięła się na piłkarza, usiadła na nim okrakiem. Włożył ręce pod jej ubranie, które powędrowały do góry. Podniósł się, jego twarz była na wysokości kształtnego biustu, zdjął z niej koszulkę i rozpiął czarny koronkowy stanik. Uśmiechnął się pod nosem, gdy obserwował jej klatkę, która unosiła się i opadała szybciej z każdą chwilą. Westchnęła cicho gdy pocałował obie piersi.
- jesteś... - westchnęła
- ciii...wszystko w swoim czasie...
A to dopiero wprowadzenie...
Jak to dopiero wprowadzenie, to nawet w głowie mi się nie mieści co będzie dalej ♥
OdpowiedzUsuńHej,przepraszam że dopiero teraz,ale natłok pracy.
OdpowiedzUsuńWięc rozdział super ale jak,to wprowadzenie to ciekawi mnie co będzie dalej..
Cóż nic dodać nic ująć ;)
Julka Juluś