piątek, 24 stycznia 2014

Drunk in Love

Drunk in Love jest kontynuacją
 Crazy in Love i Crazy in Love part II.




  • Vera...maleńka...Vera...wstawaj
  • mam wolne...chcę spać – mruknęła
  • Vera nie żartuję, wstawaj – powiedział ściągając z niej pościel
  • Karim...przestań, przykryj mnie, zimno mi – szepnęła. Wyciągnęła ręce w stronę męża odsłaniając nagie ciało. Piłkarz przybliżył się do niej, mając wciąż zamknięte oczy objęła jego szyję, chciała ponownie wciągnąć go do łóżka, lecz on wziął ją na ręce i całkowicie wyciągnął ją spod ciepłej pościeli – oszalałeś? - wzdrygnęła się
  • ubieraj się – odparł. Usiadła na łóżku, piłkarz podał jej bieliznę, ciemnoszare spodnie, biały top i bluzę.
  • Zmarznę w stópki.
  • Nie zmarzniesz – odparł, schylił się i ubrał jej różowe skarpetki z żółtymi kaczuszkami
  • od kiedy mam takie skarpetki?
  • Od dziś. Chodź – wyciągnął rękę w jej stronę
  • muszę? Tak bardzo chce mi się spać.
  • Co ja z tobą mam? - westchnął biorąc ją na ręce
  • wszystko – odparła wtulając się w jego szyję, będąc na dole ubrała buty i wyszli na zewnątrz, było jeszcze ciemno, co zdziwiło dziewczynę.
  • Karim? Która godzina?
  • Przed piątą.
  • Co? oszalałeś?
  • Będziesz mogła pospać w samochodzie.
  • A gdzie jedziemy?
  • Niespodzianka – uśmiechnął się. Wsiedli do samochodu, dziewczyna momentalnie zasnęła, droga była pusta, zanim dojechał na miejsce kupił po drodze kawę i ciepłe babeczki
  • daleko jeszcze? - spytała przecierając oczy
  • jesteśmy na miejscu – odparł parkując samochód
  • a co to za miejsce? - rozejrzała się wkoło – Karim...zaczynam się ciebie bać. Wywiozłeś mnie nie wiadomo gdzie, jest ciemno...
  • spokojnie – zaśmiał się – nie wyciągnę noża i nie zadźgam cię na śmierć
  • skąd mam mieć pewność?
  • Bo to nowy samochód, a po drugie ciężko będzie usunąć krew z tapicerki.
  • Wypuść mnie – szepnęła
  • Vera spokojnie, nic ci nie zrobię.
  • Nie wiem.
  • Słuchaj, gdybym chciał cię zabić zrobiłbym to gdybyś spała – dziewczyna maksymalnie odsunęła sie od niego – nie wygłupiaj się...nie wyspałaś się majaczysz, proszę wysiądźmy z samochodu.
  • Nie jestem pewna – wyszeptała
  • kochasz mnie?
  • Bardzo.
  • Ufasz mi?
  • Bezgranicznie – powiedziała
  • to chodź. Obiecuję, że się nie zawiedziesz – wysiedli z samochodu. Piłkarz na dach odstawił dwie gorące kawy i papierowy pakunek – chcesz koc?
  • Wolę ciebie – uśmiechnęła się
  • możesz powtórzyć?
  • Przecież słyszałeś.
  • Niedosłyszałem
  • jest ciepło, bluza mi wystarczy – powiedziała
  • słyszałem co innego – odparł
  • widzisz, miałam rację. Słyszałeś.
  • Maleńka – zamruczał
  • wolę ciebie – powtórzyła. Podszedł do niej, odgarnął niesforny kosmyk z twarzy. Uniósł ją i posadził na masce – za chwilę do ciebie dołączę – wyszeptał – nie odwracaj się, a najlepiej zamknij oczy
  • niech będzie – szepnęła i zakryła dłońmi oczy. Piłkarz schował coś do kieszeni, z bagażnika wyciągnął ogromny bukiet czerwonych róż i jasnoróżową kopertę.
  • Otwórz oczy – poprosił, odsłoniła twarz. Niebo przybierało kolor czerwieni i pomarańczy. Stał przed nią z kwiatami
  • boże – szepnęła – Karim..ile..
  • 731 róż...od tylu dni sprawiasz, że jestem najszczęśliwszym facetem na świecie, twój uśmiech gości w moim sercu, przy tobie każdy problem wydaje się błahy, od tylu dni jesteś moją żoną, siłą, nadzieją, miłością, rozkoszą... jesteś dla mnie wszystkim...kocham cię
  • ja ciebie też – wyszeptała wzruszona
  • nie płacz – mruknął ocierając łzę z jej policzka
  • możesz coś zrobić?
  • Dla ciebie, wszystko.
  • przytul mnie – odłożył kwiaty obok dziewczyny, a ją czule objął. Oplotła go nogami wtulając się w jego szyję – musisz to robić?
  • Co konkretnie?
  • Za każdym razem nie wiem co mam powiedzieć.
  • Wystarczą dwa słowa.
  • Chyba wiem jakie – powiedziała
  • zamieniam się w słuch.
  • Kocham cię – uśmiechnął się i pocałował ją w czubek nosa.
  • Masz ochotę na kawę...przed szóstą rano?
  • z tobą? Zawsze – zaśmiała się, usiadł obok, wcześniej odkładając kwiaty na dach – przypomniała mi się pewna sytuacja. Ale wtedy zamiast kawy...dziękuję – podał jej papierowy kubek – miałam colę i..
  • kubełek classic, niestety KFC było zamknięte, ale za to mam twoje ulubione babeczki, jeszcze ciepłe – pokręciła z niedowierzaniem głową – na jaką masz ochotę?
  • Ciemną z białą czekoladą – spojrzała na róże – są piękne
  • nie tak jak ty...
  • romantyk...wariat...ile jeszcze twarzy skrywasz?
  • Nic nie skrywam, dlaczego wariat?
  • Większość facetów w rocznicę ślubu, albo po prostu, żeby sprawić swojej kobiecie przyjemność, to obudziłby ją... po takiej nocy śniadaniem do łóżka, a ty...ty wyciągnąłeś mnie z łóżka, ubrałeś na nogi jakieś śmieszne skarpetki i przywiozłeś tu.
  • Nie przyjechaliśmy tu bez powodu – powiedział – spójrz tam – wskazał
  • nie wierzę – wyszeptała – Karim...jesteś...najcudowniejszym facetem na ziemi.
  • Wschód słońca, a ja tylko przywiozłem cię tutaj, żeby ci go pokazać.
  • Wystarczyło. 
  • Poczekaj na trzecią, czwartą...dziesiątą rocznicę.
  • Już nie mogę się doczekać...tobie też szybko minęły te dwa lata?
  • Za szybko, wciąż wydaje mi się, że dopiero wczoraj stałaś obok mnie w białej sukni.
  • Myślałam, że powiesz coś innego.
  • Masz namyśli naszą pierwszą noc, jako małżeństwo?
  • Dokładnie – zaśmiała się
    "Weszli do apartamentu znajdującego się na samej górze, oparła się o jego klatkę, a on czule ją objął. Powoli całował szyję, obojczyk, ramię.
  • Pięknie wyglądasz w tej sukience.
  • To suknia... ślubna – poprawiła go
  • nareszcie jesteś tylko moja
  • zawsze byłam.
  • nareszcie sami – dodał – zostaje nam tylko zabranie resztę twoich rzeczy do Madrytu, wydostanie cię z tej sukni i cieszyć się sobą.
  • Wiesz, że nadal ciężko mi w to uwierzyć. - szepnęła
  • dlaczego?
  • To mój mąż Karim
  • mężuś brzmi lepiej
  • czy mężulek? - zapytała słodko
  • bez znaczenia pani Benzema – westchnął przerzucił ją przez ramię i udał się w stronę sypialni
  • jak jaskiniowiec, który wnosi zdobycz na ramieniu.
  • Prawdę mówiąc, to jesteś taką zdobyczą.
  • Bardzo ci dziękuję, to jest to co każda kobieta chciałaby usłyszeć od męża w dniu ich ślubu.
  • Widzisz jaki jestem romantyczny – zaśmiał się
  • wychodzisz poza skalę.
  • Zaraz ci pokażę jaki jestem romantyczny – mruknął jej do ucha, skierował ręce do tyłu, chcąc odpiąć zamek, wtedy przerwało im natarczywe pukanie do drzwi – zabiję – syknął wściekle, poszedł do drzwi i otworzył
  • ile można czekać? - spytała kobieta wchodząc do pomieszczenia
  • mamo, co tu robisz? - zapytał – powinnaś spać, a nie chodzić po hotelu
  • już wiem co tu robię – odparła – gdzie jest Vera?
  • Tutaj – odparła dziewczyna wychylając się zza drzwi
  • chodź tu drogie dziecko – dziewczyna bez słowa dołączyła do nich – tu jest synku twoja kamizelka od smokingu, a wiesz gdzie była? Nie odpowiadaj, była na krześle, a nie na tobie, tak samo muszka, ale nie martw się mamusia wszystko zabrała i już powiesiła. Gdzie marynarka?
  • Tutaj – wskazał głową na krzesło – mamo, przyszłaś...
  • dlaczego nie miałeś na sobie całego stroju przez całe wesele? - zapytała – jako pan młody powinieneś wyglądać elegancko, a nie jak reszta twoich kolegów, którzy po północy pościągali krawaty.
  • Dla wygody – wzruszył ramionami – wybacz mamo, ale coś jeszcze? Bo jesteśmy zmęczeni i chcielibyśmy położyć się spać.
  • Spać? ha... to dobre, już ja wiem, jak będziecie spać. Sznurek w dupie zamiast porządnych ocieplanych majtek, bicze jak dla konia, kajdanki...oczywiście będziecie spać, a suknia ślubna będzie leżeć na podłodze, albo jeszcze ją rozerwiecie, bo tak będzie chciało wam się spać, że nie będziecie mogli normalnie rozpiąć zamka. Odwróć się, pomogę ci z suknią – dziewczyna bez słowa odwróciła się tyłem, patrząc z rozbawieniem na piłkarza, kiedy stała w samych stringach – dziecko, zakryj piersi! Jak tak można. Piersi pokazywać, jestem kobietą, też je mam, ale Karim. Wiem, że jesteście małżeństwem, ale tak...wiedziałam, miałam racje.
  • Z czym? - spytał piłkarz
  • sznurek w tyłku i potem nerki będziesz mieć chore - kobieta wyciągnęła coś z torby – Karim, proszę, mam dla was piżamki, ta jest dla ciebie – podała ją chłopakowi – a to dla ciebie. Ubrać się i do spania. Rano przyjdę sprawdzić czy zjedliście śniadanie. Dobranoc dzieci – uśmiechnęła się i wyszła
  • zaraz się wścieknę – syknął piłkarz
  • nie słyszałeś? Ubieraj się i do spania – zaśmiała się"
  • tego nigdy nie zapomnę – odparł – tego co było potem również.
  • Dobrze, że grasz w Madrycie.
  • Tak? Przez Madryt się rozstaliśmy.
  • Niby tak, ale jakbyś grał w Lyonie, to takie niezapowiedziane wizyty moglibyśmy mieć dosyć często, a tak ktoś musi zarezerwować jej bilet na samolot i ty musisz odebrać ją z lotniska.
  • Pewnie... a musimy w naszą rocznicę rozmawiać o mamie?
  • Oczywiście, że nie. Pogadajmy o sporcie.
  • Myślałem, że porozmawiamy o tym jak spędzimy razem dzień.
  • Liczysz na rewanż? - zapytała, tylko przytaknął – zrobię ci coś dobrego na kolację.
  • Pomyślałem, że zamówimy, żeby nie marnować czasu.
  • Jak wolisz. - uśmiechnęła się
  • mam coś jeszcze – podał jej jasnoróżową kopertę – proszę, otwórz – wyciągnęła z koperty kartkę.
  • "Jesteś każdą moją myślą, każdą nadzieją, każdym moim marzeniem, i nieważne, co przyniesie nam przyszłość: każdy wspólnie spędzony dzień to najwspanialszy dzień mego życia. Zawsze będę należał wyłącznie do Ciebie"  przeczytała – Karim...to... musisz mi to robić?
  • Co takiego?
  • Nie mam słów, żeby to nazwać – odparła
  • widzisz, co miłość robi z człowiekiem. - uśmiechnął się – a to dla ciebie – wyjął pudełko z kieszeni bluzy i podał dziewczynie
  • przecież dostałam od ciebie kwiaty, tą kartkę.
  • To tylko dodatek, do tego co jest w środku – wyjaśnił – otwórz, chcę wiedzieć, czy ci się spodoba.
  • Obrączka? - zdziwiła się – przecież mam obrączkę.
  • Tą co nosisz kupiłem godzinę przed ślubem, a chciałem żebyś miała coś wyjątkowego
  • i cholernie drogiego – dodała
  • dla mnie jesteś bezcenna i każde pieniądze przy tobie nic nie znaczą. - powiedział
  • ubierzesz? - zapytała, bez słowa wyjął obrączkę i założył ją na jej palec – jest piękna, dziękuję – delikatnie go pocałowała – wiesz, że właśnie odpowiedziałeś na moje pytanie.
  • Konkretnie jakie?
  • wolę wariata, który wyciągnie mnie z łóżka i pokaże wschód słońca, niż romantyka, co obudzi mnie śniadaniem do łóżka.
  • To chyba dobrze?
  • Idealnie – odparła – i nawet przygotowałeś śniadanie.
  • Na masce samochodu – dodał – zbieramy się?
  • A nie możemy tu zostać?
  • Możemy, ale mam dla nas plany.
  • Jakie? Bo przydałoby się jeszcze gdzieś pojechać.
  • Gdzie?
  • Na zakupy.
  • Mówiłem ci, że zamówimy coś do domu
  • no dobrze, ale w lodówce prócz piwa i masła nic nie mamy...nie, kłamię, mamy truskawki.
  • Okey – westchnął – ale teraz będziesz musiała się bardzo postarać, żeby mi to wynagrodzić.
  • Chodźmy, jestem śpiąca. Zrobimy zakupy, a potem położymy się, bo zasnę na stojąco.
  • Chciałbym zobaczyć jak śpisz na stojąco. - zaśmiał się
  • to przez ciebie – powiedziała
  • aha...to ja sobie jęczałem do ucha "yhmm...Karim... ouu...jesz – zatkała mu dłonią usta
  • przestań – syknęła – wracamy – zrobili zakupy i wrócili do domu. Po wypakowaniu rzeczy, Vera weszła na górę i skierowała się do garderoby, z szuflady wyjęła pudrowe pudełko, w którym znajdowała się czarna bielizna – powinno mu się spodobać – powiedziała do siebie
  • Vera! - zawołał idąc po schodach, pośpiesznie schowała pudełko i zabrała ze sobą krótkie jeansowe spodenki i luźną koszulkę – Vera!
  • Nie strasz – szepnęła – co się stało?
  • Chcesz iść na spacer?
  • Pewnie, tylko się przebiorę – uśmiechnął się do niej i przyglądał jak się ubierała – możemy iść – powiedziała, wybrała do tego czerwone trampki i razem zeszli na dół, szli trzymając się za ręce – czy to nie jest dziwne?
  • Co takiego?
  • Że przy tobie nawet cisza nie jest krępująca.
  • Nie jest dziwne, wiesz co jest dziwne?
  • Co?
  • że każdy facet się na ciebie gapi, a ty jesteś moją żoną i to mi się nie podoba.
  • Przesadzasz, a najważniejsze dla ciebie powinno być to, że ja gapię się tylko na ciebie.
  • I to mi się podoba, masz ochotę na coś zimnego?
  • Mrożoną lemoniadę – powiedziała, piłkarz kupił dwa mrożone napoje i poszli dalej – jaki masz smak?
  • Truskawka, chcesz?
  • Pewnie – uśmiechnęła się
  • smakuje ci?
  • Tak, a tobie?
  • Jest coś lepszego. - odparł
  • co takiego?
  • Usta mojej żony
    Wieczór
  • Karim? - zapytała schodząc ze schodów – kochanie, gdzie jesteś?
  • Tutaj – uśmiechnął się na widok żony ubranej w sukienkę, którą kupił – pięknie wyglądasz.
  • Dziękuję kochanie – weszli do salonu, rozejrzała się, nigdzie nie było zastawionego stolika
  • Masz ochotę na wino? - zapytał
  • poproszę...ale gdzie będziemy jeść?
  • Pomyślałem, że zjemy na zewnątrz. Jest ciepło, ale jeśli nie chcesz, to zaraz wszystko...
  • nie, nie. Chodźmy – wzięła z blatu kieliszki i wyszli na zewnątrz. Wokół było zapalone mnóstwo świeczek, płatków róż. Na stole również znajdowały się świeczki, odsunął jej krzesło i usiadł na przeciw
  • smacznego – powiedzieli jednocześnie - dziękuję
  • smacznie zamawiasz
  • a ty smakowicie wyglądasz – odparł
  • słyszysz?
  • "Whatever happens" – powiedział biorąc ją za rękę – nasz pierwszy taniec, jedna wielka improwizacja.
  • było romantycznie, bez zbędnych przygotowań, tylko ty i ja.
  • A na koniec...
  • obrót w stylu tańca z gwiazdami
  • miałem na myśli inny koniec, ten po wizycie mojej mamy.
  • Guns n' Roses – szepnęła
  • to była noc...a raczej poranek – powiedział, gdy zabrali naczynia do domu
  • dziś tak nie będzie – rzekła
  • na prawdę? Masz jakiś plan?
  • Oczywiście, na pewno ci się spodoba – powiedziała chowając talerze do zmywarki
  • ja to zrobię.
  • Niech będzie – przytaknęła - za 15 minut w sypialni – szepnęła zabierając ze sobą truskawki...
Obrączka Very


i sukienka

Mam nadzieje, że wam się podoba, na następny zapraszam za tydzień, weźcie truskawki, coś na uspokojenie i co tam chcecie :)

4 komentarze:

  1. Jeju czego tak cudownie piszesz ?
    Rozdział taki magiczny,cudowny,tak bardzo romantyczny <3
    Oni są tacy jdjdjdiwnsidbdifnsicakzidjsxiekd słodcy yghm czekam na następny ;)
    Julka :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudeńko
    Świetnie piszesz ♥
    Kocham twoje opowiadania ^^
    JulkaRamosowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny, chodź mam nadzieję, ze z Ozilem jakiś rozdział jeszcze się pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. awwwww, ale piękny rozdział! ♥

    OdpowiedzUsuń